Brain
Expert Pharmacologist
- Joined
- Jul 6, 2021
- Messages
- 264
- Reaction score
- 295
- Points
- 63
Wszyscy słyszeliśmy o narkotykowych lordach, takich jak Pablo Escobar i ich wielomilionowych biznesach. Ale jak naprawdę działały te podziemne imperia? Kartel narkotykowy to nie tylko brutalne morderstwa i sprzedaż narkotyków, ale także logistyka, zarządzanie, marketing, HR, a nawet public relations. Zespół BB opowiada o tym, jak kartelowy biznes działa z ekonomicznego punktu widzenia i jakie prawa ekonomii są ignorowane przez władze, które wiele lat temu wypowiedziały wojnę narkotykom i nie mogą jej wygrać.
Warunki rynkowe i ceny
Krzew koki to krzewiasta roślina, która jest często wykorzystywana przez mieszkańców regionów, w których rośnie, do tradycyjnej medycyny lub jako napar do herbaty. Koka jest ceniona przez przestępców ze względu na zawartość chlorowodorku kokainy, substancji chemicznej, która działa jako "środek owadobójczy" w roślinie, chroniąc ją przed zjedzeniem przez owady, ale stała się szeroko rozpowszechniona ze względu na swoje właściwości narkotyczne.
Same liście koki nie mogą być używane jako narkotyk: ich zawartość kokainy wynosi tylko około 0,2%. Do wytworzenia1 kilograma narkotyku potrzebaod 350 do 600 kilogramów suszonych liści koki.
Rolnicy uprawiający kokainę otrzymują od karteli średnio nieco ponad dolara za kilogram liści (ceny tutaj i dalej różnią się w zależności od karteli i regionów), tj. kartele płacą rolnikom od 455 do 780 dolarów za materiał do produkcji 1 kg kokainy.
Warunki rynkowe i ceny
Krzew koki to krzewiasta roślina, która jest często wykorzystywana przez mieszkańców regionów, w których rośnie, do tradycyjnej medycyny lub jako napar do herbaty. Koka jest ceniona przez przestępców ze względu na zawartość chlorowodorku kokainy, substancji chemicznej, która działa jako "środek owadobójczy" w roślinie, chroniąc ją przed zjedzeniem przez owady, ale stała się szeroko rozpowszechniona ze względu na swoje właściwości narkotyczne.
Same liście koki nie mogą być używane jako narkotyk: ich zawartość kokainy wynosi tylko około 0,2%. Do wytworzenia1 kilograma narkotyku potrzebaod 350 do 600 kilogramów suszonych liści koki.
Rolnicy uprawiający kokainę otrzymują od karteli średnio nieco ponad dolara za kilogram liści (ceny tutaj i dalej różnią się w zależności od karteli i regionów), tj. kartele płacą rolnikom od 455 do 780 dolarów za materiał do produkcji 1 kg kokainy.
Koszt kokainy, podobnie jak innych narkotyków, wykazuje silną tendencję wzrostową w drodze do ostatecznego nabywcy. Według różnych raportów, kupujący płac ą od 70 000 do 120 000 dolarów za kilogram kokainy od ulicznego dealera w Stanach Zjednoczonych. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w drodze do nabywcy kokaina jest zwykle rozcieńczana różnymi chemikaliami, aby zarobić jeszcze więcej pieniędzy, cena wzrasta do 200 000 USD.
Okazuje się, że średnia marża na kokainie wynosi około 15 000%.
Oczywiście nie wszystko to jest czystym zyskiem dla karteli: część idzie na pokrycie kosztów, robociznę i do kieszeni pośredników. Jednocześnie przeciętny kolumbijski rolnik zarabia tylko nieco ponad 2 dolary dziennie. Jaki jest powód takiej marży?
Głównym powodem jest nieudana "wojna z narkotykami". W 1971 r. prezydent USA Richard Nixon nazwał narkotyki "głównym wrogiem ludzkości" i rozpoczął wieloletnią kampanię mającą na celu ich zwalczanie. Głównym celem tej "wojny" była próba zmniejszenia podaży narkotyków poprzez niszczenie plantacji i polowanie na dealerów, co okazało się wielkim błędem.
Ta metoda walki ignoruje główną siłę ekonomiczną, prawo podaży i popytu.
Narkotyki są towarem o nieelastycznym popycie. Towary o nieelastycznym popycie będą kupowane niezależnie od zmian ich ceny (takie jak artykuły pierwszej potrzeby lub towary trudne do zastąpienia).
Ponieważ narkotyki uzależniają, będą używane pomimo wzrostu cen. Prowadzi to do tak zwanego efektu balona (czasami nazywanego "efektem karalucha") - tłumienie produkcji narkotyków w jednym miejscu nieuchronnie prowadzi do nowej produkcji, nawet jeśli cena dla użytkownika końcowego wzrośnie, ponieważ popyt na narkotyki nie spada. Nazwa nasuwa analogię do balonu, którego naciśnięcie nie usuwa z niego powietrza, a jedynie przenosi go w inne miejsce.
Okazuje się, że średnia marża na kokainie wynosi około 15 000%.
Oczywiście nie wszystko to jest czystym zyskiem dla karteli: część idzie na pokrycie kosztów, robociznę i do kieszeni pośredników. Jednocześnie przeciętny kolumbijski rolnik zarabia tylko nieco ponad 2 dolary dziennie. Jaki jest powód takiej marży?
Głównym powodem jest nieudana "wojna z narkotykami". W 1971 r. prezydent USA Richard Nixon nazwał narkotyki "głównym wrogiem ludzkości" i rozpoczął wieloletnią kampanię mającą na celu ich zwalczanie. Głównym celem tej "wojny" była próba zmniejszenia podaży narkotyków poprzez niszczenie plantacji i polowanie na dealerów, co okazało się wielkim błędem.
Ta metoda walki ignoruje główną siłę ekonomiczną, prawo podaży i popytu.
Narkotyki są towarem o nieelastycznym popycie. Towary o nieelastycznym popycie będą kupowane niezależnie od zmian ich ceny (takie jak artykuły pierwszej potrzeby lub towary trudne do zastąpienia).
Ponieważ narkotyki uzależniają, będą używane pomimo wzrostu cen. Prowadzi to do tak zwanego efektu balona (czasami nazywanego "efektem karalucha") - tłumienie produkcji narkotyków w jednym miejscu nieuchronnie prowadzi do nowej produkcji, nawet jeśli cena dla użytkownika końcowego wzrośnie, ponieważ popyt na narkotyki nie spada. Nazwa nasuwa analogię do balonu, którego naciśnięcie nie usuwa z niego powietrza, a jedynie przenosi go w inne miejsce.
Innym powodem tak wysokich marż jest to, że rynek narkotykowy znajduje się w monopsonii. Monopsonia to sytuacja rynkowa, w której istnieje tylko jeden kupujący i wielu sprzedających. W takich warunkach sprzedawcy nie mają wyboru i muszą sprzedawać towary za kwotę oferowaną przez monopolistę (tj. kupującego).
W punkcie produkcji każdy kartel narkotykowy kontroluje własne terytorium i wszystkich rolników mieszkających na nim. Rolnicy nie mają możliwości sprzedaży liści koki nikomu innemu niż kartelowi, z którym są powiązani, dlatego materiał do produkcji jest tak tani dla narkotykowych lordów.
W rezultacie wszystkie działania rządu mające na celu zniszczenie plantacji koki uderzają tylko w prywatnych rolników, a nie w kartele narkotykowe, które nadal dyktują im swoje warunki. Problem ten mógłby zostać rozwiązany poprzez wprowadzenie konkurencyjnych nabywców na rynek koki, ale ponieważ jest ona nadal nielegalna w większości krajów, nie jest to możliwe.
Zasoby ludzkie
Ulubionym powiedzeniem menedżerów HR jest: "Ludzie są głównym zasobem każdej firmy". I słowo "każdej" nie jest wybrane na próżno, ponieważ zasada ta ma zastosowanie nawet do karteli. Prawdą jest, że lordowie narkotykowi mają znacznie więcej problemów z pracownikami niż zwykli dyrektorzy.
Pierwszy problem: skąd wziąć nowych pracowników, jeśli nie można po prostu dać ogłoszenia? Trzeba znaleźć sposób na potajemne zatrudnianie, jednocześnie upewniając się, że żaden z nich nie jest tajnym gliną lub zdrajcą, który strzeli ci w plecy. Tom Wainwright w swojej książce Narconomics pisze, że tak jak zwykli pracodawcy szukają nowych pracowników na uniwersytetach i w szkołach wyższych, tak narkotykowi lordowie rekrutują się z więzień.
W punkcie produkcji każdy kartel narkotykowy kontroluje własne terytorium i wszystkich rolników mieszkających na nim. Rolnicy nie mają możliwości sprzedaży liści koki nikomu innemu niż kartelowi, z którym są powiązani, dlatego materiał do produkcji jest tak tani dla narkotykowych lordów.
W rezultacie wszystkie działania rządu mające na celu zniszczenie plantacji koki uderzają tylko w prywatnych rolników, a nie w kartele narkotykowe, które nadal dyktują im swoje warunki. Problem ten mógłby zostać rozwiązany poprzez wprowadzenie konkurencyjnych nabywców na rynek koki, ale ponieważ jest ona nadal nielegalna w większości krajów, nie jest to możliwe.
Zasoby ludzkie
Ulubionym powiedzeniem menedżerów HR jest: "Ludzie są głównym zasobem każdej firmy". I słowo "każdej" nie jest wybrane na próżno, ponieważ zasada ta ma zastosowanie nawet do karteli. Prawdą jest, że lordowie narkotykowi mają znacznie więcej problemów z pracownikami niż zwykli dyrektorzy.
Pierwszy problem: skąd wziąć nowych pracowników, jeśli nie można po prostu dać ogłoszenia? Trzeba znaleźć sposób na potajemne zatrudnianie, jednocześnie upewniając się, że żaden z nich nie jest tajnym gliną lub zdrajcą, który strzeli ci w plecy. Tom Wainwright w swojej książce Narconomics pisze, że tak jak zwykli pracodawcy szukają nowych pracowników na uniwersytetach i w szkołach wyższych, tak narkotykowi lordowie rekrutują się z więzień.
Rzeczywiście, więzienia są marzeniem menedżerów HR karteli. Wiele osób wychodzi z nich z kryminalnym doświadczeniem, często bez celu i możliwości normalnego zatrudnienia. Dlatego to właśnie w więzieniach agenci karteli rekrutują i szkolą przyszłych pracowników, jeszcze przed ich zwolnieniem. Szukając ochrony przed brutalnym środowiskiem latynoamerykańskich więzień, dołączenie do gangu staje się racjonalną reakcją więźniów.
"Nie jesteśmy gangiem - jesteśmy związkiem zawodowym " - powiedział członek kartelu Alejandro Saenz, który odsiaduje wyrok w meksykańskim więzieniu.
To właśnie w więzieniu w 1974 roku słynny handlarz narkotyków George Young, początkowo aresztowany za przemyt marihuany, poznał przedstawiciela kartelu Carlosa Ledera. Spotkanie to zmieniło później cały przemysł narkotykowy, w rzeczywistości inicjując duży eksport kokainy do Stanów Zjednoczonych.
Ale skąd możesz mieć pewność, że twój nowy pracownik cię nie zawiedzie, a nawet nie wyda władzom? To właśnie z powodu tych problemów struktura organizacyjna karteli zaczęła skłaniać się ku sieciowemu freelancingowi. W tej formie organizacji pracy pracownicy są zatrudniani do jednej lub kilku prac, nie wiedzą nic o kartelu ani swoich kolegach i wykonują jedno konkretne zadanie: transport, sprzedaż towarów, transfery pieniężne.
"Nie jesteśmy gangiem - jesteśmy związkiem zawodowym " - powiedział członek kartelu Alejandro Saenz, który odsiaduje wyrok w meksykańskim więzieniu.
To właśnie w więzieniu w 1974 roku słynny handlarz narkotyków George Young, początkowo aresztowany za przemyt marihuany, poznał przedstawiciela kartelu Carlosa Ledera. Spotkanie to zmieniło później cały przemysł narkotykowy, w rzeczywistości inicjując duży eksport kokainy do Stanów Zjednoczonych.
Ale skąd możesz mieć pewność, że twój nowy pracownik cię nie zawiedzie, a nawet nie wyda władzom? To właśnie z powodu tych problemów struktura organizacyjna karteli zaczęła skłaniać się ku sieciowemu freelancingowi. W tej formie organizacji pracy pracownicy są zatrudniani do jednej lub kilku prac, nie wiedzą nic o kartelu ani swoich kolegach i wykonują jedno konkretne zadanie: transport, sprzedaż towarów, transfery pieniężne.
Przykładem takiego urządzenia biznesowego jest firma przemytnicza, która w 2007 roku rozpoczęła eksport kokainy do Anglii i zarabiała ponad 1 milion funtów tygodniowo. Patrząc na takie kwoty, wydaje się, że proces był obsługiwany przez dziesiątki osób, ale brytyjskie służby wywiadowcze odkryły, że w rzeczywistości firma składała się tylko z dwóch stałych pracowników, a wszystkie inne zaangażowane osoby były freelancerami. Spośród 104 handlarzy narkotyków przesłuchanych w ciągu roku, tylko jeden powiedział, że należy do dużej firmy narkotykowej z dużą siedzibą. Wszyscy pozostali pracowali samodzielnie lub z jednym lub kilkoma partnerami.
Trendy w branży
Podobnie jak zwykłe firmy, kartele narkotykowe muszą stale dostosowywać się do zmieniających się realiów rynkowych. Legalizacja marihuany w 23 stanach USA i stopniowe kroki w kierunku legalizacji w pozostałych stanach sprawiły, że jej produkcja stała się po prostu nieopłacalna dla karteli. Po co kupować narkotyk od ulicznego dilera, skoro można kupić go w aptece? Dlatego też grupy narkotykowe, które się w tym specjalizowały, zaczęły szukać nowej niszy w branży.
Ilość marihuany zatrzymanej na granicy USA-Meksyk w 2021 r. spadła o prawie 300% w porównaniu z 2020 r., co odzwierciedla również spadek produkcji na czarnym rynku. W tym samym czasie ilość fentanylu na granicy wzrosła o ponad 700% - to przerażający trend.
Tylko między październikiem 2022 r. a marcem 2023 r. na granicy USA-Meksyk zatrzymano ponad 6000 kilogramów fentanylu - ilość wystarczającądo zabicia całej populacji Ameryki.
Trendy w branży
Podobnie jak zwykłe firmy, kartele narkotykowe muszą stale dostosowywać się do zmieniających się realiów rynkowych. Legalizacja marihuany w 23 stanach USA i stopniowe kroki w kierunku legalizacji w pozostałych stanach sprawiły, że jej produkcja stała się po prostu nieopłacalna dla karteli. Po co kupować narkotyk od ulicznego dilera, skoro można kupić go w aptece? Dlatego też grupy narkotykowe, które się w tym specjalizowały, zaczęły szukać nowej niszy w branży.
Ilość marihuany zatrzymanej na granicy USA-Meksyk w 2021 r. spadła o prawie 300% w porównaniu z 2020 r., co odzwierciedla również spadek produkcji na czarnym rynku. W tym samym czasie ilość fentanylu na granicy wzrosła o ponad 700% - to przerażający trend.
Tylko między październikiem 2022 r. a marcem 2023 r. na granicy USA-Meksyk zatrzymano ponad 6000 kilogramów fentanylu - ilość wystarczającądo zabicia całej populacji Ameryki.
Fentanyl jest syntetycznym opioidem o właściwościach podobnych do morfiny, ale około 100 razy silniejszym. Dlaczego więc kartele zwróciły się w jego stronę?
Celem każdej firmy produkcyjnej jest minimalizacja kosztów, a kartele nie są tu wyjątkiem. Produkcja kokainy czy heroiny wymaga farm i dużych laboratoriów, które wymagają dużych inwestycji. Fentanyl jest łatwiejszy i tańszy w produkcji.
Wyprodukowanie jednej tabletki fentanylu kosztuje kartele średnio 10 centów, podczas gdy cena detaliczna u dilerów może wynosić nawet 10 dolarów w Stanach Zjednoczonych i 60-80 dolarów w innych krajach. Marża sięgająca 80 000% nie może nie przyciągać producentów.
Rosnącą popularność fentanylu dobrze tłumaczy "żelazne prawo prohibicji". Zgodnie z tym prawem, nielegalne produkty mają tendencję do zwiększania swojej siły. Z biegiem czasu stają się one silniejsze, co ułatwia ich przemyt przez granice i sprzedaż, ponieważ wymagają mniejszej dawki substancji, aby osiągnąć ten sam efekt, co jest trudniejsze do wykrycia przez organy ścigania.
Zjawisko to zostało po raz pierwszy udokumentowane w Stanach Zjednoczonych podczas prohibicji, kiedy ludzie zaczęli przestawiać się na mocniejsze napoje alkoholowe. Był to również powód, dla którego kartele zaczęły przestawiać się z produkcji lekkich narkotyków na bardzo silny fentanyl.
Celem każdej firmy produkcyjnej jest minimalizacja kosztów, a kartele nie są tu wyjątkiem. Produkcja kokainy czy heroiny wymaga farm i dużych laboratoriów, które wymagają dużych inwestycji. Fentanyl jest łatwiejszy i tańszy w produkcji.
Wyprodukowanie jednej tabletki fentanylu kosztuje kartele średnio 10 centów, podczas gdy cena detaliczna u dilerów może wynosić nawet 10 dolarów w Stanach Zjednoczonych i 60-80 dolarów w innych krajach. Marża sięgająca 80 000% nie może nie przyciągać producentów.
Rosnącą popularność fentanylu dobrze tłumaczy "żelazne prawo prohibicji". Zgodnie z tym prawem, nielegalne produkty mają tendencję do zwiększania swojej siły. Z biegiem czasu stają się one silniejsze, co ułatwia ich przemyt przez granice i sprzedaż, ponieważ wymagają mniejszej dawki substancji, aby osiągnąć ten sam efekt, co jest trudniejsze do wykrycia przez organy ścigania.
Zjawisko to zostało po raz pierwszy udokumentowane w Stanach Zjednoczonych podczas prohibicji, kiedy ludzie zaczęli przestawiać się na mocniejsze napoje alkoholowe. Był to również powód, dla którego kartele zaczęły przestawiać się z produkcji lekkich narkotyków na bardzo silny fentanyl.
Z tego samego powodu zyskuje on popularność wśród użytkowników. Droga podania również odgrywa rolę: w przeciwieństwie do marihuany czy kokainy, prawie cały fentanyl ma postać tabletek. O wiele ważniejsza jest jednak siła, z jaką uzależnia. Fentanyl jestokoło 50 razy silniejszy niż heroina, co oznacza, że nawet bardzo mała dawka może być nie tylko silnie uzależniająca , ale takżeniezwykle niebezpieczna.
Fentanyl, ze względu na swoją taniość w produkcji i siłę działania, jest często rozcieńczany z innymi narkotykami, więc wielu użytkowników nieświadomie przechodzi na niego.
Nielegalna produkcja i stosowanie fentanylu powoduje setki tysięcy zgonów każdego roku. Od dawna przewyższa on wszystkie inne narkotyki pod względem liczby zgonów spowodowanych przedawkowaniem, przewyższając kokainę, heroinę i metadon łącznie.
Fentanyl, ze względu na swoją taniość w produkcji i siłę działania, jest często rozcieńczany z innymi narkotykami, więc wielu użytkowników nieświadomie przechodzi na niego.
Nielegalna produkcja i stosowanie fentanylu powoduje setki tysięcy zgonów każdego roku. Od dawna przewyższa on wszystkie inne narkotyki pod względem liczby zgonów spowodowanych przedawkowaniem, przewyższając kokainę, heroinę i metadon łącznie.
Epidemia fentanylu jest w pełni rozwiniętym kryzysem humanitarnym z poważnymi konsekwencjami dla społeczeństwa. W niektórych regionach, takich jak San Francisco,każdego dnia z tego powodu umierają dziesiątki osób.
Zniszczone ludzkie życia są najgorszą konsekwencją tego kryzysu, ale pociąga on za sobą również problemy ekonomiczne dla społeczeństwa. Niektórzy eksperci szacują ,że dystrybucja fentanylu jest odpowiedzialna za ponad 40% całego bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, powodując ogromne straty dla gospodarki.
Ci bezrobotni nie są ekonomicznie użyteczni dla społeczeństwa i nie szukają pracy, jednocześnie ubiegając się o świadczenia socjalne i płatności rządowe. Jeśli osoby uzależnione od narkotyków są zatrudnione, biorą o 50% więcej płatnych zwolnień lekarskich, rzadko pozostają w tej samej pracy i są znacznie bardziej narażone na obrażenia lub śmierć w pracy.
Jak "zbankrutować" kartele?
Ponad 50 lat "wojny z narkotykami" to wystarczająco dużo czasu, aby wyciągnąć rozczarowujący wniosek: nie spełniła ona oczekiwań.
Kartele nadal kwitną i znajdują coraz skuteczniejsze sposoby wejścia na rynek, a liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem bije wszelkie rekordy. Dziejesię tak pomimo faktu, że budżet USA wydał ponad1 bilion dolarów na "wojnę".
Ale jeśli surowa polityka niszczenia podaży narkotyków nie jest skuteczna, czy istnieje inny sposób walki z nimi?
Zniszczone ludzkie życia są najgorszą konsekwencją tego kryzysu, ale pociąga on za sobą również problemy ekonomiczne dla społeczeństwa. Niektórzy eksperci szacują ,że dystrybucja fentanylu jest odpowiedzialna za ponad 40% całego bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, powodując ogromne straty dla gospodarki.
Ci bezrobotni nie są ekonomicznie użyteczni dla społeczeństwa i nie szukają pracy, jednocześnie ubiegając się o świadczenia socjalne i płatności rządowe. Jeśli osoby uzależnione od narkotyków są zatrudnione, biorą o 50% więcej płatnych zwolnień lekarskich, rzadko pozostają w tej samej pracy i są znacznie bardziej narażone na obrażenia lub śmierć w pracy.
Jak "zbankrutować" kartele?
Ponad 50 lat "wojny z narkotykami" to wystarczająco dużo czasu, aby wyciągnąć rozczarowujący wniosek: nie spełniła ona oczekiwań.
Kartele nadal kwitną i znajdują coraz skuteczniejsze sposoby wejścia na rynek, a liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem bije wszelkie rekordy. Dziejesię tak pomimo faktu, że budżet USA wydał ponad1 bilion dolarów na "wojnę".
Ale jeśli surowa polityka niszczenia podaży narkotyków nie jest skuteczna, czy istnieje inny sposób walki z nimi?
W latach 80-tych Szwajcaria przeżywała poważny kryzys heroinowy, który doprowadził do wzrostu przestępczości, HIV i zgonów z przedawkowania. Szwajcarskie władze nie uciekały się do ostrych metod kontroli, ale wprowadziły "politykę czterech filarów": zapobieganie, leczenie, redukcja szkód, a dopiero potem karanie.
Kraj otworzył specjalne punkty dystrybucji, w których osoby uzależnione od narkotyków otrzymują wysokiej jakości narkotyki, sterylne igły i zastrzyki pod nadzorem lekarza. Pracownicy socjalni pomagają im znaleźć mieszkanie i rozwiązać inne problemy. Ponad dwie trzecie wszystkich uzależnionych od narkotyków znajduje nową pracę: nie muszą już martwić się o znalezienie dawki i mogą skupić się na swoich normalnych zajęciach.
Dzięki polityce Czterech Filarów w Szwajcarii, od końca XX wieku roczna liczba osób próbujących narkotyków po raz pierwszyspadła o 82%, liczba osób zarażonych wirusem HIVspadła siedmiokrotnie, a liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem spadła trzykrotnie.
Istniejąwięc łagodniejsze sposoby walki bez zwiększania przestępczości i bez wydawania bilionów dolarów w pogoni za nieosiągalnym celem. Po dziesięcioleciach nieskutecznych metod walki z narkotykami, nadszedł czas na optymalizację globalnej polityki narkotykowej. Podniesienie świadomości problemu może być pierwszym krokiem. Więcej informacji na temat kryzysu związanego z fentanylem można znaleźć tutaj.
Kraj otworzył specjalne punkty dystrybucji, w których osoby uzależnione od narkotyków otrzymują wysokiej jakości narkotyki, sterylne igły i zastrzyki pod nadzorem lekarza. Pracownicy socjalni pomagają im znaleźć mieszkanie i rozwiązać inne problemy. Ponad dwie trzecie wszystkich uzależnionych od narkotyków znajduje nową pracę: nie muszą już martwić się o znalezienie dawki i mogą skupić się na swoich normalnych zajęciach.
Dzięki polityce Czterech Filarów w Szwajcarii, od końca XX wieku roczna liczba osób próbujących narkotyków po raz pierwszyspadła o 82%, liczba osób zarażonych wirusem HIVspadła siedmiokrotnie, a liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem spadła trzykrotnie.
Istniejąwięc łagodniejsze sposoby walki bez zwiększania przestępczości i bez wydawania bilionów dolarów w pogoni za nieosiągalnym celem. Po dziesięcioleciach nieskutecznych metod walki z narkotykami, nadszedł czas na optymalizację globalnej polityki narkotykowej. Podniesienie świadomości problemu może być pierwszym krokiem. Więcej informacji na temat kryzysu związanego z fentanylem można znaleźć tutaj.